"Nowy dom na Wyrębach II" Stefan Darda Cykl: Dom na Wyrębach
Tom III
Tom III
Akcja trzeciej części cyklu Wyręby rozgrywa się w ostatnich miesiącach 1996 roku.
Po wydarzeniach, które miały miejsce pod koniec września, budowa nowego domu staje pod znakiem zapytania, a Hubert Kosmala zastanawia się, czy niebezpieczeństwo nie przywędrowało za nim do Lublina. Ewa Firlej ma wrażenie, że niebo runęło jej na głowę, ale to dopiero początek jej problemów z Mikołajem. Tymczasem w okolicach Wyrębów mają miejsce przerażające wypadki wiązane przez niektórych z tragiczną śmiercią Marty i jej nienarodzonego dziecka. Czy słusznie? A może niebezpieczeństwo czai się zupełnie gdzieś indziej...? Aby sprostać wyzwaniom stawianym mu przez los, Hubert musi skorzystać z pomocy swojego przyjaciela.
Wydawnictwo: Videograf
Liczba stron: 304
Cena detaliczna: 39,90 zł
Opinia:
I tym sposobem skończyłam całą serię o Wyrębach — nad czym naprawdę ubolewam, bo to jedna z tych historii, które chciałoby się czytać bez końca. To była świetna, mroczna i niepokojąca opowieść, która od pierwszej do ostatniej strony trzymała w napięciu i ciągle zaskakiwała. Autor z niezwykłą lekkością buduje klimat tajemnicy, grozy i niepokoju, a jednocześnie wplata w fabułę elementy słowiańskich wierzeń i legend, dzięki czemu całość ma niepowtarzalny charakter.
Jestem ogromną fanką twórczości Stefana Dardy – jego sposób prowadzenia narracji sprawia, że czytelnik czuje się, jakby sam był uczestnikiem tych wszystkich wydarzeń. Każda część serii o Domu na Wyrębach wciągała mnie coraz bardziej – z każdą kolejną stroną napięcie rosło, aż do finału, który był prawdziwą kulminacją. Z całego serca polecam tę serię każdemu, kto lubi literaturę z klimatem Mitologii Słowiańskiej. Znajdziesz tu strzygi, duchy, paranormalne wydarzenia i wiele innych ciekawych funkcji. Jeśli jeszcze nie sięgnęliście po "Dom na Wyrębach", zróbcie to koniecznie – jest duża szansa, że tak jak ja, zakochacie się w tej historii i w sposobie, w jaki Darda potrafi opowiadać o rzeczach, o których lepiej byłoby milczeć…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz